Smerfna inflacja

W wiosce smerfów mieszkało ich — wiadomo — sto. Każdy smerf miał inne umiejętności, które codziennie mógł sprzedać za jedną monetę, za którą mógł następnie kupić u innego smerfa to, co mu akurat było potrzebne. Np. Łasuch każdego dnia produkował jedno ciastko i sprzedawał je za jedną monetę. Wszystkim oczywiście zarządzał Papa Smerf — on też, będąc szefem wioski, jako jedyny miał prawo wydawać nowe monety dla wioskowej społeczności, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

Na początku zupełnie wystarczało 100 monet — po jednej dla każdego smerfa. Pewnego dnia Smerf Malarz zaczął malować dwa obrazy dziennie zamiast jednego — pomyślał, że mógłby zarabiać dwie monety. W jego ślady poszły jeszcze dwa inne smerfy. Papa Smerf wyprodukował więc dodatkowe 3 monety i kupił za nie usługi u pracowitych smerfów. Dzięki tej operacji w obrocie były już 103 monety, a trzech smerfów pracowało więcej i zarabiało 2 razy więcej od pozostałych — po dwie monety dziennie.

Inne smerfy też zapragnęły dobrobytu i zaczęły mocniej pracować, aby zarabiać więcej monet. Papa Smerf stopniowo produkował nowe monety. Nie minął więcej niż rok i w obrocie było już 150monet i odpowiednio tyle samo produktów i usług wytwarzanych przez społeczność. Wzbudziło to jednak niepokoje i niezadowolenie. Przykładowo taki Smerf Poeta występował 3 razy dziennie i zarabiał 3 monety, nie wspominając o Pracusiu, który prawie nie sypiał, ale zarabiał aż 5 monet. Nadal jednak aż 60 smerfów zarabiało tylko 1 monetę. Bardzo drażniło to szczególnie Smerfa Ciamajdę, który niewiele potrafił zrobić dobrze i nadal sprzedawał swoje usługi za 1 monetę. Wraz ze Smerfem Marudą i Lalusiem postanowili bardziej sprawiedliwie podzielić monety.

Ogłosili, że jeśli Smerf Ciamajda zostanie wybrany na nowego szefa wioski, to natychmiast da po dodatkowej monecie każdemu smerfowi, który dziś zarabia tylko jedną. Smerfy reformatorzy zwołali zebranie całej społeczności i ogłosili swój program. Spodobał się on oczywiście 60 smerfom zarabiającym po jednej monecie — byli oni chętni głosować na nowego szefa. Szefem wioski został Ciamajda, a Papę Smerfa odsunięto od rządzenia jako niezdolnego do zapewnienia dobrobytu mieszkańcom.

Nowy szef Ciamajda rozdał więc dodatkowe 60 monet — mieliśmy ich zatem w wiosce już 210. Niestety nadal produkowano łącznie towary i usługi warte jeszcze wczoraj tylko 150 monet. Nowo wzbogacona grupa smerfów posiadająca już do dyspozycji 2 monety ustawiła się w kolejkach na zakupy. Pracuś szybko zorientował się, że nie da rady świadczyć więcej niż 5 usług dziennie, a w kolejce stało 10 smerfów.

Co więc zrobił? Ogłosił, że od dziś każda jego usługa kosztuje 2 monety zamiast jednej. Smerfy z kolejki trochę ponarzekały na drożyznę, ale koniec końców pierwszych pięciu szczęśliwców z kolejki zapłaciło tyle, ile oczekiwał Pracuś. Ten zakończył dzień z 10 monetami, nie miał zatem problemu, aby zacząć płacić za ciastka Łasucha też 2 monety, bo te oczywiście również zdrożały.

Zwykłe smerfy zaczęły się orientować, że wszystko kosztuje coraz więcej, przyszły więc ze skargą do Ciamajdy. Ten jednak uspokajał ich — to wszystko wina gargamelflacji, a nie jego decyzji o rozdaniu 60 monet. W końcu Papa Smerf też rozdał 50 monet przez poprzedni rok i nic się nie działo. Ogłosił też, że smerfy powinny się cieszyć, bo zarabiają teraz 2 monety, a nie jak za czasów Papy tylko jedną. Kazał nadawać o tym materiał promocyjny codziennie przez wioskowy radiowęzeł. Dodał też, że chętnie rozda kolejne 100 monet i teraz to już na pewno smerfy będzie na wszystko stać.

Smerfy odeszły szczęśliwe do domu, już myśląc, jak to będzie wspaniale zarabiać 3 monety. Pracuś natomiast już drukował nowy cennik za swoje usługi…

 

 

Źródło: Michał Walendowicz, Finansowa Podróż. Wyrusz w drogę do spokoju, szczęścia i wolności osobistej